Na skraju drogi rośnie niezwykłe drzewo. Nie jest to drzewo ani najstarsze,
ani najwyższe w okolicy, ale przyciągało wzrok każdego, kto się do niego zbliżył. Pień drzewa, pokryty popękaną korą, usiany
był setkami kolorowych kapsli. Każdy z nich, starannie przybity gwoździem, zdawał się opowiadać inną historię.
Rys. 1
Polska - kapslowe drzewo jedyna taka atrakcja w skali całej Polski a kto wie, może i świata
Legenda głosiła, że pierwszy kapsel przybił tutaj pewien wędrowiec, który zabłądził w lesie podczas burzy. Był to mężczyzna o
śmiechowym spojrzeniu i ubraniu zupełnie niepasującym do tamtejszych czasów - jakby przybył z daleka, może z innego świata.
Schronił się pod konarem drzewa, chroniąc się przed ulewnym deszczem, a kiedy niebo się rozpogodziło, wyjął z kieszeni butelkę
lemoniady, opróżnioną chwilę wcześniej. Kapsel, zamiast wyrzucić, postanowił przybić do pnia drzewa. "Żeby ktoś wiedział, że
tu byłem" - miał podobno powiedzieć, zanim ruszył w dalszą drogę.
Od tamtego czasu drzewo stało się miejscem spotkań, przystankiem dla podróżnych, ale też symbolem tajemniczej tradycji. Ktoś
przybijał kapsel po wypiciu piwa w letni wieczór, ktoś inny po skosztowaniu oranżady w upalny dzień. Każdy kapsel miał w sobie
odrobinę wspomnień. Z czasem drzewo stało się żywą kroniką okolicy, wspomnieniem po ludziach, którzy odeszli, i tych, którzy
jeszcze żyją. Było kolorowe od kapsli pochodzących z różnych stron świata - czerwone Coca-Coli, złote po piwie, błękitne po
napojach energetycznych, a czasem nawet takie z wyblakłymi znakami firm, które już dawno nie istniały.
Miejscowi wierzyli, że drzewo ma magiczną moc. „Każdy, kto przybije kapsel, zawsze znajdzie drogę do domu” - mawiała starsza
kobieta, która jako młoda dziewczyna przychodziła tu z ukochanym. Mówiła, że to drzewo widziało tyle radości i smutku, że byłoby
w stanie opowiedzieć niejedną historię. Mimo upływających lat i zmieniaących się pokoleń, tradycja trwała. Niektórzy
przychodzili z daleka tylko po to, by zostawić na drzewie cząstkę siebie.
Drzewo stało się niemym obserwatorem historii, strażnikiem wspomnień. Latem dzieci bawiły się w jego cieniu, wymyślając historie
o ukrytych skarbach pod korzeniami, zimą śnieg przykrywał kapsle, zamieniaąc pień drzewa w białą mozaikę. Z biegiem czasu
niektóre kapsle rdzewiały, inne blakły, ale każdy z nich był śladami chwil, które kiedyś były ważne.
Dziś, gdy patrzy się na to drzewo, można odnieść wrażenie, że jest ono czymś więcej niż tylko pomnikiem przeszłości. To dowód
na to, że ludzie pragną zostawiać po sobie ślad, nawet najmniejszy, choćby w postaci przybitego kapsla. Bo przecież życie
składa się z chwil, które pozostawiają małe, ale trwałe znaki - jak te kolorowe kapsle na starym, samotnym drzewie.